Odpowiedzi, które mogą zainteresować nie tylko pytającego.


Czasami pytania, które otrzymuję drogą mailową, dotyczą problemu często spotykanego. Dlatego myślę, że odpowiedzi, które napisałem, mogą być źródłem informacji dla większej ilości osób.

Zamieszczone tutaj teksty stanowią raczej analizę problemu medycznego, niż opinie dotyczące konkretnego przypadku. Dokładam wszelkich starań, aby prezentowane informacje były zgodne z bieżącym stanem wiedzy medycznej, aczkolwiek nie jestem w stanie tego zagwarantować.

UWAGA! Wszystkie informacje umieszczone są tutaj jedynie w celach poznawczych. Nie mogą być podstawą do podejmowania samodzielnych decyzji leczniczych przez pacjentów. Nie stanowią porady lekarskiej ani innej formy opinii lekarskiej. Żadne informacje umieszczone na tych stronach nie mogą zastąpić konsultacji lekarskiej. W szczególności nie należy rezygnować z wizyty lekarskiej lub leczenia na podstawie zamieszczonych tutaj informacji. Jeśli korzystasz z tych stron to uznaję, że zgadzasz się z powyższymi zasadami.

Nasze dziecko po porodzie ma bezwładnie leżącą rączkę. Na karcie leczenia było napisane: dystocja barkowa. Lekarze powiedzieli, że dziecko ma porażenie splotu barkowego. Co mamy robić?

Z opisu wynika, że z powodu dystocji barkowej doszło do uszkodzenia splotu ramiennego i dziecko ma poważny niedowład kończyny górnej. W takim przypadku trzeba sobie uświadomić przede wszystkim, że uszkodzenie już się dokonało i teraz najprawdopodobniej nic nowego mu nie grozi (przynajmniej jeśli chodzi o rękę). Dalsze postępowanie wymaga wiele cierpliwości.

Bezpośrednio po porodzie trzeba zwracać uwagę na pielęgnację dziecka i układanie niedowładnej kończyny, gdyż z powodu wiotkości ramienia łatwo jest zwichnąć bark lub przygnieść tą kończynę, a dziecko nie ma możliwości wykonania ruchów przeciwdziałających temu. Początkowo wystarczy jeśli kilka razy dziennie, np. przy każdej zmianie pieluchy, wykona się delikatnie ruchy bierne we wszystkich stawach, w tym w stawie barkowym, żeby zapobiec powstaniu przykurczów. Dla każdego stawu (bark, łokieć, nadgarstek, palce) należy wykonać po kilka ruchów prostowania i zgięcia w pełnym zakresie, czyli od pełnego wyprostu do pełnego zgięcia. Ważny jest też ruch rotacji zewnętrznej ramienia, który uzyskujemy np. u dziecka leżącego na plecach przy ręce zgiętej w łokciu 90stopni, gdy przedramię kładziemy na podłożu. Należy go wykonać zarówno przy ramieniu przywiedzionym do tułowia jak i odwiedzionym (wyciągniętym w bok) do 90stopni. Jeśli ruchy barku nie są bolesne, to po 2 tyg. życia można zacząć ćwiczenia i fizykoterapię pod okiem rehabilitanta. Jakie konkretnie zabiegi fizykoterapeutyczne można prowadzić - nie jestem w stanie dokładnie napisać, bo jest to domena rehabilitantów. Rehabilitacja jest tu bardzo ważna. Na tym etapie nic innego nie jest potrzebne. W szczególności dziecko tuż po porodzie NIE WYMAGA wykonania badania przewodnictwa nerwowego ani badania mięśni (EMG), jak również badania obrazowego splotu (MRI, mielo-TK). Badania te mogą jednak być potrzebne później.

W dalszej kolejności trzeba będzie zdecydować, czy dziecko ma szansę na powrót dobrej sprawności kończyny dzięki samoistnej regeneracji nerwów, czy też wymagać będzie leczenia operacyjnego. To jest kluczowa decyzja, ale tuż po urodzeniu jest jeszcze za wcześnie, żeby to ocenić, więc trzeba trochę poczekać i wdrożyć rehabilitację. Utrzymywanie się niedowładu kończyny górnej dłużej niż kilka tygodni po urodzeniu (około 1mż) jest wskazaniem do konsultacji w ośrodku zajmującym się chirurgicznym leczeniem uszkodzeń splotu. Najlepiej jest, jeśli ktoś, kto zajmuje się operacjami splotu ramiennego będzie miał możliwość oceny dziecka w wieku 1 miesiąca i 3 miesięcy. Wtedy łatwiej jest podjąć decyzję, niż po jednorazowym badaniu dopiero w 3 miesiącu życia. Oczywiście służę tu swoją wiedzą i zapraszam na konsultację.

Więcej informacji na temat uszkodzenia splotu ramiennego...

Jeśli dziecko po urodzeniu poruszało tylko palcami a teraz próbuje unosić ramię - czy będzie konieczna operacja?

Jeśli dziecko rusza palcami, to świadczy, że tylko część splotu została uszkodzona, więc rokowanie co do powrotu zadowalającej sprawności całej kończyny, samoistnego lub po operacji, jest dobre. Większość takich uszkodzeń (ok. 75%) wycofuje się samoistnie. Pozostałe - wymagają operacji, która zazwyczaj przynosi dobry efekt (ponad 80% operowanych przypadków).

Żeby zdecydować, czy taka operacja jest wskazana trzeba dziecko zbadać. Z konsultacją w ośrodku zajmującym się operacjami splotu nie należy zwlekać, gdyż czasami poprawa stanu, chociaż widoczna, to postępuje bardzo wolno dając złudną nadzieję na samoistne ustąpienie niedowładu, podczas gdy mija najlepszy czas na operację. Może to prowadzić do sytuacji, gdy po wielu miesiącach żmudnej rehabilitacji ręka co prawda trochę się rusza, ale jest zbyt słaba, żeby dziecko miało z niej pożytek. W razie wątpliwości bezpieczniej jest skonsultować dziecko około 3 miesiąca życia, nie każda konsultacja kończy się skierowaniem na operację.

Więcej informacji na temat uszkodzenia splotu ramiennego...

Nasze dziecko urodziło się z ukrytym rozszczepem kręgosłupa, ma w okolicy krzyżowej tłuszczak, w którym zakotwiczony jest stożek końcowy rdzenia. Czy wada taka wymaga operacji?

Do określenia, czy to wymaga operacji konieczne jest obejrzenie dokumentacji radiologicznej i zbadanie dziecka. Natomiast skoro jest to ukryty rozszczep, to operacja nie musi być wykonana natychmiast, a jej celowość jest zależna od stanu neurologicznego dziecka.

Trzeba mieć świadomość, że to nie sam tłuszczak jest problemem, tylko zakotwiczenie rdzenia. Celem operacji nie byłoby usunięcie tłuszczaka, tylko likwidacja zakotwiczenia rdzenia, część lub całość tłuszczaka pewnie byłaby usunięta "przy okazji".

Na razie nie ma żadnych cech klinicznych zakotwiczenia rdzenia, czy dysfunkcje neurologiczne pojawią się wraz ze wzrostem dziecka?

Niekoniecznie, ale ryzyko pojawienia się zaburzeń neurologicznych jest w tego typu wadach duże. Wg obecnej wiedzy u większości dzieci z zakotwiczeniem rdzenia (dokładny odsetek jest różnie podawany)do 6 roku życia pojawiają się jakieś deficyty. Ponadto jeśli już one wystąpią, to niekoniecznie wycofają się po operacji, gdyż jedynym rezultatem operacji, którego mamy podstawy oczekiwać jest powstrzymanie narastania deficytów, a nie ich likwidacja.

Generalnie dopóki nie występują deficyty neurologiczne to operacja nie jest niezbędna, natomiast dziecko musi być pod kontrolą neurologa, urologa (bo objawami mogą być zaburzenia w oddawaniu moczu) i neurochirurga. Celem kontroli jest jak najwcześniejsze wychwycenie zaburzeń jeśli się pojawią, bo wówczas trzeba rozważyć operację.

Należałoby zgłosić się z dzieckiem do poradni neurochirurgicznej, żeby ktoś z lekarzy zapoznał się z jego bieżącym stanem, zdecydował czy rzeczywiście nie ma powodów do operacji obecnie i zaplanował czas kolejnych kontroli.

Bez zdjęć nie można ocenić na ile ten zabieg jest ryzykowny. Trzeba wyważyć ryzyko spowodowania deficytów podczas operacji i ryzyko pozostania deficytów mimo operacji, jeśli będziemy czekać aż się pojawią. Jeśli ryzyko zabiegu byłoby wyraźnie mniejsze od ryzyka wystąpienia deficytów - to można operować zanim pojawią się objawy neurologiczne, jeśli taka przewaga byłaby mała - to może lepiej poczekać.

Wiem, że to nie jest zbyt konkretna odpowiedź, ale bez zbadania dziecka i obejrzenia zdjęć wszystkie opinie będą tyko teoretyczne.

Czy na podstawie przesłanych zdjęć MR (TK) udziela pan konsultacji? Czy można przesłać panu zdjęcia do konsultacji?

Pytania tego typu są bardzo częste.

Bez wglądu w całość potrzebnej dokumentacji i bez zbadania pacjenta wszelkie opinie są mniej lub bardziej ogólnymi rozważaniami nad możliwym postępowaniem, bez możliwości zaproponowania konkretnego rozwiązania. Jeśli chodzi o poważną konsultację, na podstawie której podejmie pan/pani decyzje co do leczenia, to powinienem mieć całe badanie MR(TK) i możliwość zbadania pacjenta. Jeśli nie mogę zbadać pacjenta osobiście, to potrzebny jest opis stanu pacjenta dokonany przez lekarza oraz możliwość zadania dodatkowych pytań pacjentowi i lekarzowi, który bezpośrednio go badał. Wtedy można się wypowiedzieć na tyle konkretnie, że LEKARZ MAJĄCY BEZPOŚREDNI KONTAKT Z PACJENTEM będzie w stanie rozsądnie dalej go kierować/leczyć. Tak należy rozumieć cel zdalnej konsultacji. Jeśli potrzebuje pan/pani informacji o jakiejś chorobie, to proszę pytać, postaram się wyjaśnić wątpliwości. Jeśli celem jest kwalifikacja do operacji neurochirurgicznej, to wydaje mi się, że szkoda czasu na zdalne konsultacje, bo i tak konieczne będzie bezpośrednie spotkanie.